poniedziałek, 17 lutego 2014

Anoreksja....

Wstałam... Odważyłam się zejść do kuchni... Od kilku tygodni tego miejsca właśnie najbardziej nienawidziłam... W całym domu unosił się zapach jajecznicy... Na stole w  kuchni leżała kartka. Podeszłam i zaczęłam czytać : " Jadę z tatą do sklepu. Będziemy ok. 12. - mama" ... No tak jak  myślałam. Na odwrocie  kartki pisało jeszcze " na patelni zostawiłam jajecznicę dla ciebie, odgrzej sobie."
Spojrzałam w kierunku miejsca gdzie TO miało się znajdować. Pomimo że jedzenie było pod przykrywą zrobiło mi się nie dobrze. Pobiegłam do toalety...i zwymiotowałam. Zaczął mnie boleć brzuch.
Podeszłam do lustra. Spojrzałam na swoje 'ciało' którego nienawidziłam. "JESTEŚ GRUBA, OKROPNA, ŻADEN CHŁOPAK CIĘ NIE CHCE. CO TY SOBĄ PREZENTUJESZ EMILY ?!" mówił głos w mojej głowie... Rozpłakałam się. - Codziennie gdy stawałam przed tym pieprzonym lustrem wpadałam w panikę. Płakałam i nie mogłam przestać... to było straszne. Moje ciało. Ja - tak ja byłam straszna....Okropna... Gdy patrzyłam na moje odbicie, odrażało mnie to...
Siedziałam na podłodze w łazience, oparta o lustro....Krew spływała ciurkiem po moich rękach...Żyletka  którą zgniatałam w ręce, coraz bardziej rozcinała mi skórę tym razem na dłoni...
  Gdy usłyszałam pukanie.
- Emi jesteś tam? - zapytała zatroskana mama...
O Boże co robić ?!  Rozejrzałam się wokoło... Na podłodze robiła się kałuża krwi... moje ubrania były poplamione czerwonym płynem wyciekających z mojego ciała... Chciałam powiedzieć że jestem..lecz z moich ust wydobył się tylko cichy bełkot... i nie było już nic....
~~~~ W TAMTYM MIEJSCU.... ~~~~~
Gdy otworzyłam oczy, wokół mnie roztaczały się białe ściany... I okno...Przez które wpadały promienie ślicznego słońca... Spojrzałam na rękę... Była cała zabandażowana... Uświadomiłam sobie co zrobiłam...
Gdy tak myślałam do czego dopuściłam do sali weszła ładna młoda dziewczyna... Skądś ją już znałam...
- Haaaj ! Jak się masz ? - powiedziała z uśmiechem.
- Hej. W porządku.- starałam się uśmiechnąć.
- Może coś zjesz ? - zapytała pogodnie i pokazała mi talerz z jakimś jedzeniem.
- Nieee.! Błagam zabierz to stąd ! ...- skrzywiłam się i poczułam jak znowu robi mi się nie dobrze...
- Dobrze spokojnie... Ale może chociaż spróbujesz zjeść trochę ?
-  Boże czy Ty nie widzisz jaka ja jestem GRUBA ?! . Sam tłuszcz... Ja nie mogę nic jeść. Jestem jak wieloryb !- nie zdążyłam dokończyć bo dziewczyna mi przerwała...
- Hej mała Ty jesteś gruba ?! . Ile Ty ważysz ? Może 35 kg. przy wzroście 163 ?
-Ale...to nie o wage tu chodzi... Tylko o wygląd... Ty nie wiesz jak to jest.. Jesteś prze śliczna. Zazdroszczę Ci tego.
- Ale ja wiem jak to jest... Mój narzeczony też tu jest.. I on jest tak samo chory jak ty. Tylko jego nie kompleksy niszczą tylko stres. Stres związany min. ze sławą... Czasami zdarzają się chwile słabości... i niektórzy ludzie korzystają na tym..
- Stop... czy ty mówisz o mediach, dziennikarzach itd. ?
- Tak. Bystra jesteś - uśmiechnęła się...
- Czyli... O mój Boże.. Ty jesteś Perrie prawda ?! - zatkało mnie w tamtym momencie...
- Tak. Dokładnie . Ty wiesz jak się nazywam.. A ja nadal nie znam Twojego imienia ?
- Ja jestem.. Emily...
-Miło mi.- powiedziała uśmiechając się. Lecz w oczach miała łzy.. zapewne mówiąc o swoim ukochanym...
- Czyli ..Twój narzeczony to.. Zayn...Zayn Malik ? - zapytałam zaskoczona...
- Dokładnie... Kocham Go.. Choć niektórzy myślą że poleciałam na jego sławę, pieniądze...
- Ja wiem że tak nie jest. Jesteś cudowną osobą !. - powiedziałam uśmiechając się.
- Hehhh. Dziękuję kochana. A tak w ogóle to ile masz lat ?
- Ja mam... 18... - powiedziałam... W sumie sama się zdziwiłam dlaczego tak cicho..
- Zayn ma...
- ma 24.- dokończyłam za nią. A ona popatrzyła na mnie z lekkim zdziwieniem.
- Byłam Directionerką... Kochałam ten zespół, uważałam się za Directioner 4ever.. Dopóki...Dopóki to wszystko się nie zaczęło...
- O jak miło. Zayn się ucieszy ! Jeżeli chcesz go poznać oczywiście ! - powiedziała uradowana Perrie.
- O mój Boże.. Ty to tak na serio ? Ja .. ja przecież tak strasznie wyglądam...
- Wyglądasz ślicznie., Jesteś cudną nastolatką uświadom to sobie wreszcie  ślicznotko !I myślę że jeżeli byś przybyła chociaż 5 kg. jak na razie będzie idealnie ! Jak chcesz to mogę zrobić Ci lekki makijaż, coś z włosami.. i będzie okk.. - mówiła cały czas się uśmiechając.
- Hmm.. no okk. Jeszcze nie dawno to było moje największe marzenie...
W tym momencie zadzwonił telefon Perrie.
-Oho o wilku mowa. Zayn dzwoni. To ja się śliczna będę zbierać. Wpadnę jutro ok. 13 ? Co ty na to ?
- Okkej. Papapaa. Tylko..może nie mów Zaynowi nic o tym, niech to będzie dla niego niespodzianka ?
- Taki miałam zamiar skarbie. Paapapa całuski !
~~~~~ ~~~   ~~~~~~~ ~~~~~~~~~~~~~~~  ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Chwilę później przyszli rodzice. Mama wchodząc do sali otarła łzy ręką. Wiem że starała się nie płakać. Ale to było silniejsze od niej. Ja też się rozpłakałam..
- Mamo, Tato... Ja wcale nie chciałam się zabić !... To nie tak... Ja nie chciałam odchodzić z tego świata..
- Ja rozumiem skarbie - tata cmoknął mnie w policzek na przywitanie.
- Nie martw się Emi. Damy sobie wszyscy radę. Wspólnie poradzimy sobie z tym. Musisz tylko zgodzić się na leczenie...
- Dobrze...- I później opowiedziałam im o Perrie i o Zaynie, ucieszyli się słysząc ode mnie  że znowu jestem czymś zafascynowana, że cieszę się. Uśmiech nie znikał mi z twarzy.
- Mijaliśmy się z tą uroczą dziewczyną wchodząc do Cb. ona wtedy wychodziła. Była szczęśliwa.
~~~~~~~~~~~~~porozmawialiśmy jeszcze trochę i poszli.~~~~~~~~~~~~~~~~~
Szybko zasnęłam. Miałam dużo wrażeń.
Następnego dnia... nadal nie mogłam patrzeć na jedzenie, ale podawali mi coś w kroplówkach...
O umówionej godzinie, a nawet przed czasem przyszła moja nowa znajoma. Miała ze sobą całą kosmetyczkę. Wpadła  zadowolona i podekscytowana.
Po godzinie byłam gotowa... Jeszcze tylko coś ubrać... Perrie mi pomogła.
Gdy uświadomiłam sobie gdzie tak naprawdę idziemy... ( Perrie chciała żebym jechała na wózku ale się nie zgodziłam...) Poczułam wielką adrenalinę. Niespodziewanie,  miało spełnić się moje marzenie sprzed kilku lat !... Hmm... Perrie musiała się namęczyć aby przekonać mojego lekarza prowadzącego do 'wypuszczenia mnie' na spotkanie w innym przedziale szpitala.
"O mój Boże...! To te drzwi..."
- Hmm.. To ja chwilę poczekam.. tu. - powiedziałam próbując opanować zdenerwowanie.
- Okk. i uśmiechnij się mała. Ślicznie wyglądasz.! - No chyba miała rację. Dzisiaj zrobiła mnie na bóstwo ! Moje blond długie włosy były lekko zakręcone, śliczny makijaż. Delikatny a jednak tak ślicznie podkreślał moje rysy... Stałam zamyślona, gdy Perrie otworzyła drzwi i ruchem głowy pokazała że mogę wchodzić...
Zayn spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Jejku.. jaki on był chudy.... To było przerażające. Ale i tak był śliczny, cudny itd, jak dawniej. Miał ślicznie ułożone włosy... tak cudnie wyglądał...
- Witaj.
- Emily. Jestem Emi.,. -odpowiedziałam lekko drżącym głosem...
- Miło mi. - powiedział uśmiechając się i pokazując te swoje cudne ząbki !
- Mi również. - powiedziałam...I wtedy podszedł do mnie. I MNIE PRZYTULIŁ. To było takie cudne ! Aż się popłakałam...
- Heej Śliczna nie płacz - popatrzył na mnie tak cudnie że przez łzy się uśmiechnęłam...
- Ale... to łzy szczęścia. Nie mogę nadal uwierzyć !.
-Hehehe. miło mi że są to łzy szczęścia. - powiedział Zayn z tym swoim uroczym uśmiechem.
- Ty i Perrie jesteście najwspanialszymi ludźmi jakie spotkałam w moim zasranym życiu. ( przepraszam za wyrażenie.)
- Ejejejj. kochana nie mów tak, Na pewno nie jest aż takie "zasrane" jak ty to określiłaś. A bynajmniej jeżeli jest aż tak źle to od kiedy poznałaś nas już nie będzie !. Uwierz w to kochana.- Mówił spokojnie Zayn.
-Dokładnie. I naprawdę musisz uwierzyć w siebie. To skarbie dużo daje - powiedziała Perrie.
- A ty Zayn.. długo tu jeszcze będziesz ? - zapytałam zmieniając szybko temat.
- Hmm... sądzę że tak. Jestem tu od nie dawna...- powiedział wyraźnie smutniejąc...
- Przepraszam...- powiedziałam...
- Nie spokojnie nic się nie stało. Przecież mamy ten sam problem . - uśmiechnął się do mnie...
- Tak...problem... ładnie powiedziane. Czy..
- to ja was na razie zostawię idę po coś do picia - powiedziała Perrie.
Uśmiechnęłam się do niej. Pokochałam ją jak siostre. To dziwne bo znałam ją dopiero drugi dzień...
- czy.. ?
- Czy ty też...A zresztą nie ważne...- powiedziałam dziwnie speszona moją otwartością do człowieka którego kompletnie nie znałam...
Złapał mnie za pokaleczoną dłoń... I popatrzył smutno w moje oczy...
-O to Ci chodzi ? . - kiwnęłam ledwie zauważalnie głową wbijając wzrok w podłogę..
- Nie. Ja miałem i mam moją ukochaną Perrie. Ona mi pomaga. To dzięki niej nie jest ze mną aż tak źle. I Tobie też pomożemy...
- Ja nie potrzebuję niczyjej pomocy ! - rozpłakałam się...I już miałam wybiec gdy Zayn złapał mnie delikatnie za dłoń i powiedział;
-Ja też tak mówiłem... Wiem co czujesz uwierz.!
Uchyliły się drzwi i do sali weszła narzeczona Zayna.
- Co wy takie ponure miny ? Nawet na chwilę nie można Was zostawić ? Uśmiechy proszę ! - próbowała rozluźnić atmosferę.
Posiedzieliśmy jeszcze, porozmawialiśmy. Wyjątkowo dużo się śmiałam...No ale wszystko co dobre szybko się kończy...
- Przepraszam że przeszkadzam ale pani Emily powinna wracać do siebie... - powiedział lekarz.
- oczywiście już idę...- Pożegnałam się z Perrie i Zaynem i wyszłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~ NEXT DAY ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Do mojej sali weszła moja ulubiona gwiazda.
- Heeej śliczna. - dała mi buziaka w policzek.
- No heej. - odpowiedziałam uśmiechając się do niej.
- Jak się czujesz ?
- No w sumie w porządku. Zjadłam wafelka dzisiaj.- powiedziałam w sumie z dumą, ale jednak się skrzywiłam. Nienawidziłam jedzenia ! Ale wiedziałam że aby wyzdrowieć muszę zacząć normalnie jeść...
- Świetnie. Jestem z Ciebie bardzo dumna ! . I Zayn na pewno też będzie jak się o tym dowie!. Przyszłam się z Tobą pożegnać. Wyjeżdżam na tydzień. Mamy kilka koncertów z dziewczynami. - powiedziała radosna kobieta.
- Hmm... no szkoda w sumie... Będę się nudziła...-powiedziałam zasmucona.
-Ale musisz mi coś obiecać okk ? - powiedziała Perrie.
-Tak ?
- Będziesz coś jadła. Albo chociaż próbowała a nie odrzucała od razu okk ? - zapytała z nadzieją.
- no okk.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Resztę tamtego dnia spędziłam z rodziną.
Następny dzień mijał mi w miarę spokojnie. Ok. 15;00 przyszedł do mojej sali niespodziewany gość.
- Hej Księżniczko - przywitał się Zayn.
- Ooo kogo ja widzę . Hej Zayn.- odpowiedziałam uśmiechając się.
- hmm.. pomyślałem że może Ci się nudzi i że wpadnę pogadamy trochę, pośmiejemy się, poradzimy sobie . Hehehe. - mówił mulat.
- Jasne. Nudzę się tu jak nwm co.. Nawet tablet ani laptop nie sprawiają mi radości... - uśmiechnęłam się.
- No widzisz ? Dobrze że masz takiego wspaniałego znajomego jak ja ! hahahah.
........... Siedzieliśmy sobie, rozmawialiśmy itd. gdy zadzwonił telefon Malika.
- Słucham..a heeej. Ja jestem w pokoju numer 12...
Nie zdążył dokończyć gdy do mojej sali wpadła gromadka osób... Na początku ich nie poznałam..Ale po chwili gdy przyjrzałam im się nie mogłam uwierzyć własnym oczom. *o* . ONE DIRECTION u mnie w sali ! Cały zespół ! OMG...
- Heeej. -Powiedział Lou.- a za nim reszta.
- Nie chcieliśmy przeszkadzać.. No ale... stwierdziliśmy że może Zaynusiu kochany nudzi Ci się ..Ale widzimy że jednak nie. Cześć śliczna kobieto jestem Niall - powiedział Niall <------ hahahaha.
- Heej. A ja Emily.- powiedziałam zaskoczona.. Hahaha po co on mi się przedstawiał ?! . Ja doskonale wiedziałam kim on jest... To jego kochałam najbardziej... Jednak wtedy gdy jeszcze tak bardzo go kochałam był z Barbarą...
Każdy z chłopaków podszedł do mnie i przytulił itd..
- Hahaha. Chłopaki nie musicie się przedstawiać. To Directionerka...
- Oooo. To tym bardziej nam miło . - uroczo uśmiechnął się Liam.
- Hmm... powiedzmy że Directionerką byłam..ale moje życie troszeczkę się skomplikowało...
- Wiesz... chyba u każdego z nas 'życie się skomplikowało troszeczkę' - powiedział Lou.
Rozmawialiśmy i to dużo. Przy nich czułam się tak bezpiecznie !. I co najpiękniejsze... Niall cały czas mi się przyglądał... To było cudowne uczucie.. Udawałam że nie widzę tego. Ale miałam stado motyli w brzuchu.
Niestety.. tak jak każda bajka dobiega końca do sali wszedł lekarz i zdziwiony zapytał;
- a panowie co tu jeszcze robią ?
- No my... zabawiamy pacjentkę !
- dokładnie panie doktorze przy nich nie mogę przestać się śmiać.- mówiłam zadowolona i nawet ten ponury lekarz się uśmiechnął.
- no ale przykro mi, pan Malik też musi już odpocząć . Zapraszamy kiedy indziej.
-To pa księżniczko. - powiedział Lou udając że płacze Później Zayn puścił do mnie oczko.
- Papapapa śliczna- dał buzi w policzek Harry.
- Papapapapapa love - powiedział Liam
I na końcu podszedł do mnie Niall <3
- Do zobaczenia. - Buziak w policzek od niego to było.. marzenie !. Czułam się taka szczęśliwa....
Przez całą noc nie mogłam zasnąć... Tyle wrażeń... Nie mogłam w to uwierzyć... I tak zaczęłam się zastanawiać... Dlaczego i jak to wszystko się zaczęło... No tak po pierwsze... Czułam się okropna, brzydka, niechciana. Po drugie.. nie miałam chłopaka...+ czułam się nie potrzebna przyjaciołom.. może i byli prawdziwymi przyjaciółmi..ale ja jakoś.. nie potrafiłam im zaufać.. Najbardziej ufałam mojemu pamiętnikowi... W sumie zwyczajny zeszyt... A jednak skrywał wiele moich uczuć. Pisałam w nim co kilka dni. Streszczałam co się u mnie działo. Życie jak życie każdej nastolatki.. a jednak ja czułam się beznadziejnie... I wtedy wpadłam na pomysł że zacznę dietę. Niby nic takiego. Kilka ćwiczeń wieczorami. Lekka głodówka. Przecież zrzucenie kilku kilogramów chyba nikomu nie zaszkodziło..Ale u mnie zaczęło się to przeradzać w coś głębszego... Po jakimś czasie przestałam prawie jeść. Wolałam napić się herbaty lub wody niż włożyć pożywienie do buzi... I tak... Wszyscy zaczęli mi mówić że jestem za szczupła, żebym jadła więcej... Udawałam że jem... Udawałam... bo zazwyczaj jedzenie upychałam gdzie się dało.. a później wynosiłam psu tak żeby rodzice nie zauważyli... Stałam się mistrzynią w udawaniu... Jednak gdy stawałam przed lustrem..czułam się coraz gorzej. I wtedy.. nie mam pojęcia jak..ale wpadłam na pewien pomysł...Te miejsca których najbardziej nienawidziłam..zaczęłam ciąć... Dawało to taki przyjemny ból. Szczypało... wtedy myślałam tylko o tym jak boli, szczypie... Z czasem uodporniłam się na ten ból... I straciłam kontrolę... tak jak tamtego dnia...nie potrafiłam z tym skończyć..To uzależniało.. I to tak cholernie...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Czytałam gazetę i słuchałam piosenek, gdy do mojej sali ktoś zapukał. Rodzice byli rano..więc kto teraz miał przyjść ?
-Proszę- odpowiedziałam zastanawiając się kto to może być.
-

- Hej..Nie przeszkadzam ? - zapytał niepewnie Niall.
- Hej. Nie no coś ty. Nudno mi trochę samej.. Chętnie spędzę czas w uroczym towarzystwie...- powiedziałam uwodzicielsko.
- To w takim razie proszę.- dał mi buziak w policzek i malutki bukiecik kwiatów.
- Ojeeeej ! Jaki śliczny. Nie trzeba było...- powiedziałam uśmiechając się do niego.
- Hmm... ale chciałem, bardzo mi się spodobał..
-Jest uroczy- powiedziałam
-Tak jak Ty, chociaż ty jesteś ładniejsza - powiedział z uśmiechem.
Zawstydziłam się... On był taki kochany !
- ojeej...
-Co słychać ?
- Hmm.. muzykę - odpowiedziałam i zaczęliśmy się śmiać.
-No tak...A jak się czujesz ?-zapytał z troską.
- W porządku...
- Może zjemy coś razem ? -zapytał a ja... no ja nie potrafiłam mu odmówić chociaż nienawidziłam jedzenia.
- Ale..
- No proszę . Nie ma żadnego ale...
- No niech Ci będzie... Nie potrafię Ci odmówić.. jak ty to robisz ?
- Mój urok osobisty...- on taki uroczy ! Przy nim zapominałam o moich problemach...
-Proszę ! Kupiłem  idąc do Ciebie... Lubisz ?
Podał mi rogalika..
-Kiedyś je uwielbiałam...Ale już nie pamiętam jak smakują..
-To spróbuj. Na 3,4-ry okk ?
- Okk..
-Uwaga... 3...4 RY !
Ugryzłam powoli..smakował przepysznie. !
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I tak zaczęło się można powiedzieć że moje nowe życie... Z Horanem, nie był już z Barbarą od dawna, jakoś im się nie układało...A teraz.. kto wie wszystko wskazuje że może w niedalekiej przyszłości ... Zostanie moim mężem, na razie szykujemy się na wesele Zayna i Perrie ! Ja i Niall będziemy świadkami...
Na razie jesteśmy parą <3. Ja i Zayn nadal się leczymy, wszystko jest na dobrej drodze... <3
                                                                                 ~Patti... ;*