sobota, 19 kwietnia 2014

#Pezz_3

No Hejooo ;* .  Dziękuję moim stałym czytelnikom, za to że mam dla kogo pisać i że poświęcacie swój wolny czas na czytanie... spisów mojej wyobraźni ;3 :* . Mam nadzieję, że imaginy się podobają  ;3 . Tą część dedykuję Adzeee :3 . Aga tak to dla Ciebie. <3 . Kocham Cię <3 Hahaha... Tsaa... jesteś najwierniejszą czytelniczką :D . Motywujesz mnie do dalszego pisania ;3 . ooo juuu endd ajjj <3
~
A więc... Hugo i Niall stracili swoją szansę... Pojawił się nowy chłopak... który może mieć bardzo negatywny wpływ na Pezz.... No to jak będzie ? . Co teraz będzie z Pezz... Te straszne wydarzenia i przeżycia strasznie odbiją się na niej ? Czytajcie a dowiecie się ! <3
~
..................................................................................................................................................................
Sylvian siedział na swoim ścigaczu. Przywitał się ze mną i zapytał czy jestem gotowa na... podróż życia. Byłam... a bynajmniej tak mi się wydawało. Szybko założyłam legginsy i podwinęłam sukienkę zakładając na nią skórzaną kurtkę, a na głowę kask. Wsiadłam na motor i ruszyliśmy... W tej chwili zamykałam pewien rozdział w moim życiu, rozpoczynałam życie u boku mojego.. hmm... no cóż ukochanego. Jechaliśmy całą noc, robiąc kilka postoi. Gdy zaczynało świtać, podjechaliśmy pod  całkiem niezły pięciu gwiazdkowy hotel. Sylvek zaprowadził mnie do naszego pokoju, położyłam moją małą torbę na łóżku i poszłam wziąć prysznic. Czułam że lekko się chwieję.... Poślizgnęłam się i nie wiem co  było dalej... Obudziłam się... jakiś czas później na łóżku obok Sylviana. Leżałam w jego objęciach... Nawet nie wiem co się stało...
- O kochanie... Nie śpisz już ?
- Nie.. Co się stało ? - zapytałam lekko zdezorientowana orientując się że leżę bez ubrania....
- A co się miało stać ? Nic nie pamiętasz ? Na prawdę ?
- Nie... Yyyy... a co mam pamiętać ?! Sylvian co się między nami wydarzyło ?
- Ohh kochanie... Nie zadawaj głupich pytań. Za chwilkę wstajemy. Dzisiaj jesteśmy zaproszeni do Lucasa na imprezę.
- Na imprezę ?
- Tak kotku.
Cały czas... wszystko miało dla mnie strasznie niewyraźny zarys.
- Kochanie.. chcesz ?
- Co to ? - zapytałam wstając chwiejnym krokiem.
- To co bierzesz od kilku dni. To co daje Ci uspokojenie. Weź pomoże Ci. Będziesz lepiej się czuła kochanie .- Wzięłam...
Ubrałam się. Później zeszliśmy na śniadanie, następnie położyłam się... byłam zmęczona.
Wstałam ok. 18. Zaczęłam się szykować do Lucasa. Dzisiaj miałam poznać przyjaciół Sylviana. Lucasa już kiedyś poznałam. Spoko chłopak. I przystojny... Miał dziewczynę która miała na imię Elza.
Po ok. dwóch godzinach wyglądałam " TAK".
Na imprezie było spoko. Dużo ludzi... Nikt mnie nie znał.. Ja nikogo nie znałam. Wszystko było idealnie... Impreza była "kulturalna" jeżeli można w ten sposób nazwać imprezę. Wszyscy świetnie się bawili... Ja jednak... no tak było fajnie już o tym wspominałam.. Ale... mi chciało się płakać. Nie wiedziałam co mam zrobić.. Chciałam przytulić się do.. Mamy ? . Tak. Właśnie do niej....  Albo.. Chciałam pogadać z Zaynem.. Ale nie miałam na to odwagi. Uciekłam od niego...
 Z zamyśleń wyrwał mnie głos Sylviana.
- Kochanie.. Może pojedziemy już co ? . Nie najlepiej wyglądasz... źle się czujesz ? ... To chyba jednak był głupi pomysł z tą imprezą..
- Nie ok.. Jak chcesz zostań jeszcze.. Ja wrócę...
- Ja wracam z Tobą. I bez Ciebie się nigdzie nie ruszam. Kocham Cię wiesz ? - mówił patrząc mi w oczy.. Był taki cudowny... Taki wiarygodny...
Następnego dnia z hotelu przenieśliśmy się do mini apartamentowca. I tak żyliśmy sobie spokojnie przez ok 3 dni.... Jeżeli tak można to nazwać... Psychicznie byłam "połamana"....
- Pezz... tak nie można żyć... Co mam zrobić żebyś była szczęśliwa ? .
- Zabrać mnie na imprezę. Tylko taką prawdziwą... Alkohol, hera, koka , .... Na prawdę weź mnie na imprezę. To wystarczy...- powiedziałam zdecydowanie.
- Pezz... Mówisz serio ? - zapytał bardzo zdziwiony.
- Jak najbardziej ! . Tego mi brakuje... Szaleństwa.
- No dobra.... Takiego szaleństwa jakie będzie dzisiaj nie zapomnisz do końca życia !
Wyszedł i wrócił po 10 min.
- Bądź gotowa na 22 - powiedział zadowolony.
- Jasne skarbie. - odpowiedziałam próbując się uśmiechnąć.
O 22 dotarliśmy na małą plażę gdzie było mnóstwo światełek, gdy podchodziło się bliżej dopiero widać było spore tłumy ludzi. Wszyscy bawili się na max-a. Ja też miałam taki zamiar ! . W końcu po to przyjechałam...
- Ejj... Sylvian.. Zanim zabawimy się na maxa... Chodź ze mną na spacer ... Okk ?
- Jasne kochanie dla ciebie wszystko. !
Szliśmy wzdłuż plaży... Oddalając się coraz bardziej od tłumów, nieźle się zabawiających.
- Chciałam z Tobą porozmawiać...
-  Kotek.. mam się bać ? - zapytał z rozbrajającym uśmiechem.
- Ja tylko... Chciałabym dowiedzieć się coś więcej o Tobie. Ty wiesz o mnie wszystko. Znasz moje problemy... Znasz moją rodzinę.... A ja o Tobie nie wiem w sumie nic...
- Kochanie... Bo wiesz... to dla mnie bardzo trudne... No ale... skoro chcesz wiedzieć....
Wziął głęboki oddech, usiedliśmy na piasku tak że fale odbijały się od naszych stóp.Objął mnie i zaczął opowiadać..
- Pewien dzień..  Rozpieprzył moje życie... Było to 4 lat temu... Mój najwspanialszy brat.... Jack. Był moim autorytetem... On miał wtedy 16 lat. On i jego najlepsi przyjaciele... Wybrali się na przejażdżkę motorową. Moja siostra ( wtedy 15 lat ) była zabujana w jednym z nich ... i uparła się że pojedzie z nimi. Dziewczyna mojego brata nie mogła wtedy jechać bo coś jej wypadło... Pojechali o 17;30... Wtedy widziałem ich ostatni raz. Widziałem jak siostra i brat jadą razem na jego motorze, a tamci chłopcy razem... Ja nie mogłem jechać z nimi bo jak to stwierdzili rodzice " byłem za młody" Ale Jack obiecał że następnym razem mnie zabierze na męską wyprawę... Nie zdążył...
Ok 22;00 zacząłem się martwić... Rodzice zresztą też . Słyszałem tylko z dołu krzyki ojca:
- " Jak smarkacz tylko wróci to zobaczy. Dostanie taką karę że odechce mu się tak długich wycieczek... Czy on jest głupi ?! Przecież jest z nim Ellie. ! ."
Niedługo potem usłyszałem dzwonek do drzwi... Zbiegłem na schody myśląc że to Jack.. ale to byli jego kumple... Wyglądali strasznie...
- Gdzie Jack i Ellie ?- usłyszałem przerażony głos mamy.
- Przykro nam... - powiedział jeden z nich...
- Ale...- Zobaczyłem jak mama upada...
- Nie zdążyliśmy... Oni jechali przodem... Nie wyrobili na jednym ze stromych zakrętów... Wbili się w skałę.. Gdy zeskoczyłem z motoru.. I biegłem do nich.. nastąpił wybuch... Ich motor wybuchł.. Nie  było szans... Nie było szans...- wszyscy płakali łącznie ze mną...
-O Mój Boże...- powiedziałam przerażona...
- Pamiętam jak podbiegłem do nich i wykrzyczałem im w twarz że kiedyś ich zniszczę.. że pożałują tego że nie zapobiegli tej sytuacji...  Później pogrzeb.. żałoba... Najbardziej zabolało to jak dowiedziałem się że po roku dziewczyna Jacka chodzi z jednym z tych niby kumpli mojego brata. Słyszałem jak przyszli.. i powiedzieli o tym moim rodzicom... Rodzice powiedzieli że dają im błogosławieństwo i że Jack pewnie jest szczęśliwy i mają nadzieję że im się uda... A ja wtedy postanowiłem.. że pomszczę śmierć brata i siostry... To że ten łajdak zabrał dziewczynę Jack'owi, zabrał też nadzieję mojej siostrze na to że kiedyś będą razem. Ona tak go kochała... Słyszałem jak rozmawiała o nim, o tym co do niego czuje ze swoimi przyjaciółkami.. Mama i tata po śmierci dwójki dzieci... stali się inni. Nie dało się już z nimi rozmawiać normalnie.. Ja zeszedłem na drugi plan.. Mieli mnie gdzieś...
- Ale przecież ona już nie żyła... I Jack też...  Dlaczego chciałeś się zemścić ?
- Chcę nadal... To mną zawładnęło... Pragnąłem tego bardziej niż czegokolwiek innego....
- Błagam powiedz.. że nie zrobisz nic głupiego. Sylvian ja nie chcę Cię stracić rozumiesz ?! . Kocham Cię ! .
- Pezz... Nie zrobię nic. Już nic nie zrobię. Czuję już ulgę....Ale i żal do samego siebie... Kocham Cię najbardziej na świecie.! Jesteś jedyną osobą która sprawia że naprawdę się uśmiecham. Że pragnę czegoś więcej niż zemsty....
Zatonęliśmy wtedy w długim pocałunku... Wracaliśmy trzymając się za ręce. Uświadomiłam sobie jak bardzo go kocham ! .
- No Pezz pora się zabawić ! .
- Oczywiście kochanie. ! Tak na max-a !
I w sumie.. niewiele więcej pamiętam z  tamtego wieczoru. Wiem że nieźle poszalałam..
Imprezy stały się stałą częścią naszego życia. Prawie codziennie imprezowaliśmy. Po miesiącu stałam się " najlepszą, i największą imprezowiczką wszech czasów." Nazywali mnie Królową Balów. Hahaha... Często występowałam śpiewając na scenie. Zawsze świetnie się bawiłam. Inni zresztą też. Czułam że w końcu zaczynam żyć !  Wszyscy mnie lubili. Sylvian mnie kochał... Czego chcieć więcej ? Miałam cudowne życie, mały apartamentowiec....
~
- Pezz, Lucas zaprasza nas na dzisiejszy wieczór. - krzyknął Sylvian wchodząc do kuchni.
- Hmm... Nie czuję się najlepiej no ale okk. - naprawdę... Nie najlepiej się czułam...  Dzisiaj uświadomiłam sobie co przez ostatni miesiąc się ze mną stało... Gdyby nie make-up, .... Schudłam... i to sporo...
- Aż tak źle jest ? . Kotek... bo wiesz... Lucas ma się dzisiaj oświadczyć Elzie...
- Nie, jest okk. O której mam być gotowa ? - zapytałam udając że wszystko jest wporządku.
- O 18 się zaczyna.
- okk.
.....
Impreza odbywała się w klubie Lucasa. Przed wyjściem wzięłam trochę mojego ulubionego środka odurzającego... A na imprezie piłam alkohol... no i ... Wybuchowa mieszanka... Do tej pory mój organizm był odporny.. Ale teraz nie wytrzymał...
film mi się urwał....
~
Obudziłam się w pokoju moim i Sylviana... Z salonu dochodziły niewyraźne głosy... Wstałam i postanowiłam zobaczyć kto nas odwiedził. Strasznie kręciło mi się w głowie...
"-Mam nadzieję że nic jej nie będzie...
- Haha... Stary nie rozkminiam Cię... Najpierw rujnujesz jej życie. Porywasz ją..
- Nie porywam. Ona uciekła ze mną dobrowolnie.!
- No dobra.. Chcąc zemścić się na jej bracie zabijasz jej rodziców... którzy zginęli niby przez awarię samolotu, później uciekasz z nią, sprawiasz że staje się największą, najlepszą, królową imprez. Ćpa, pije... Bratu wciskasz kit, że ona go nie chce znać pisząc z jej telefonu. Jej wmawiasz że jej telefon został w jej dawnym domu...  Wysyłasz do Zayn'a wasze... khmm... no dosyć jednoznaczne zdjęcia, takie na których ona wciąga... proszki, pije. W ciągu miesiąca zrobiłeś z niej... z grzecznej i pilnej dziewczyny cholerną ćpunkę !. A teraz martwisz się co z nią będzie..? Nie rozumiem cię Sylvian !
- Lucas... Jesteś moim przyjacielem... A ja .. naprawdę się w niej zakochałem... I uświadomiłem sobie.. Jak bardzo ją krzywdzę ... Gdyby ona się dowiedziała o tym że... Zapłaciłem mechanikowi żeby pogrzebał przy samolocie jej rodziców... że oni zginęli przeze mnie... Teraz że nią posługiwałem się tylko po to aby zemścić się na Zaynie... Ona nie chciała by mnie znać..."
W tym momencie poczułam że robi mi się słabo... Zerwałam się jednak ile sił w nogach... I zaczęłam biec.
Usłyszałam za sobą:
- Pezz... Kochanie.. Błagam... Wybacz mi. ! To nie tak miało być ! ... Kocham Cię !
- Po prostu weź spierdalaj ! . Zjebałeś moje życie ! ... Kurwa... Nienawidzę Cię rozumiesz ?! Pacz co ze mną zrobiłeś ! Jak ja wyglądam ?! Dumny jesteś z siebie ?! ... - Odwróciłam się i spoliczkowałam go najmocniej jak tylko potrafiłam...I poczułam że tracę grunt pod nogami....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 Na dzisiaj koniec ! . Tak wiem Aga... nie mogłaś się już doczekać ! . Mam nadzieję że nie zawiodłaś się ;* . Starałam się xD. Hmm... no cóż ciąg dalszy nastąpi. :* . Pisać co sądzicie ! <3 Koffam Cię ! <3 ;3 . Oooo juuu end aaaaj ! <3












1 komentarz: